Jako dwunastoletnia dziewczynka upiekłam swoje pierwsze samodzielne ciasto... Było to właśnie, to ciasto :) Jak pamiętam samo w sobie było bardzo dobre, tylko owoce opadły i zrobiły dziurki:) Chyba zapomniałam wtedy dodać proszku do pieczenia ;) Przepis oczywiście pochodzi z zeszytu mojej Mamy, która piekła je zazwyczaj z rabarbarem, ja dodaje do niego różne sezonowe owoce...
SKŁADNIKI:
- 100g masła
- 3/4 szklanki cukru
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 4 jajka (białka oddzielamy od żółtek)
- cukier puder do posypania
- owoce sezonowe (u mnie 3 łodygi obranego i pokrojonego w kostkę rabarbaru oraz ok 10 truskawek pokrojonych w ćwiartki)
WYKONANIE:
- Masło rozpuszczamy i odstawiamy do ostygnięcia. Białka ubijamy, dodając po łyżce cukru i cukier waniliowy. Gdy białka będą sztywne dodajemy po jednym żółtku, powoli ubijając. Mąkę i proszek do pieczenia wsypujemy do masy jajecznej i mieszamy mikserem na wolnych obrotach. Wlewamy masło i mieszamy już tylko do połączenia się składników.
- Na tortownicę o śr. 24 cm, wyłożoną papierem do pieczenia wlewamy ciasto i układamy owoce. Pieczemy w temp. 180°C przez 30 minut.
- Studzimy i posypujemy cukrem pudrem.